Jeśli ktos szuka 5d z dobrym chyba najlepszym wyposazeniem (nawet szyberdach) ST mk2, z małym (zakładam że realnym) przebiegiem, w dodatku polift. To chyba warto.
Sądze że za 40 by się wyrwało:
http://otomoto.pl/ford-focus-st-perelka-stan-idealny-max-opcja-C36241449.html
Ciekawe co przy nim Heko projektował :P
Jesli ma 260 KM, to chyba tylko sam program zrobiony ...
Jak na rocznik i wypas, cena wydaje się bardzo sensowna (pod warunkiem, że opis oddaje prawde o aucie)
Cytat: MAG w 11.03.2015, 08:58
(pod warunkiem, że opis oddaje prawde o aucie)
"Focus posiada fabryczna SZPERE" - tak jest w opisie...
...a więc jak to jest z prawdziwością reszty opisu?
Hehe, tez na to zwróciłem uwagę ..
Dlatego tak ironicznie o 'projekcie'.
Jeżeli proponujesz komuś STka to myślę że warto się z nim najpierw zapoznać. Focus oceniany na FKP rok temu. Często zmienia właścicieli w Polsce. W zeszłym roku stał w Warszawie za 44k zl. Teraz po 4000 km stoi w Krk za 42k zl. Mały przebieg nie gwarantuje niezawodności a wręcz przeciwnie, powinna zaświecić się czerwona lampka dlaczego taki mały.
No jeśli przebieg mały jest autentyczny to u mnie NIE zapala się czerwona lampka. A ja nic nienproponuje tylki rzucam link więc każdy niech sobie sprawdzi chyba ma swój rozum he?
Cytat: weksla w 11.03.2015, 16:57
No jeśli przebieg mały jest autentyczny to u mnie NIE zapala się czerwona lampka.
Nie przeszkadzałoby Ci jeśli twój samochód z oryginalnym niskim przebiegiem stałby np 2 lata z rozbitym przodem i dlatego taki niski przebieg? :D
Zależy jak bardzo miałby rozbity ten przód, to po pierwsze. Po drugie nie sądzę aby ktoś trzymał rozbitego ST 2 lata. Po trzecie jeśli ktoś się decyduje na zakup takiego auta, nie bierze go raczej w ciemno tylko skrupulatnie ogląda, a to że często tego typu auta zmieniają włascicieli to mnie akurat nie dziwi. Znam osoby co kupowały auta tego pokroju (nie koniecznie ST) a po pół roku sprzedawały twierdzac że im się znudziły lub Ci bardziej szczerz że ich poprostu nie stac na utrzymanie aut w tym stylu.
ja dałem tylko link do auta, które jakbym był na etapie kupna spewnością bym obejżał.
Myślę, że sprawdzenie stanu auta to nie jest wielki problem. Kontrola punktów bazowych karoserii, geometrii, kompresji w silniku, diagnostyka obd, a na koniec wizyta na hamowni i jest bardzo małe ryzyko, że kupi się trupa.
Tyle, że większość osób tego nie robi, a zamiast tego szaleją wokół auta z czujnikiem lakieru, który raz, że nie musi wykazać, ze auto jest powypadkowe (bo często handlarze wymieniają elementy na używane "pod kolor"), a dwa, że często zniechęca do aut, o które ktoś po prostu dbał i usuwał rysy u lakiernika, ew. które miały jakąś niegroźną stłuczkę, bez znaczenia dla ogólnego stanu technicznego.
W 100% zgadzam się z taką opinią.